Dotkliwa porażka z lokalnym rywalem

Niedawno zakończyła się krótka, reprezentacyjna przerwa. Pierwsze spotkanie rozegrane przez Tottenham po tej przerwie można nazwać prawdziwym hitem. W ramach meczu 9. kolejki ligi angielskiej Tottenham zmierzył się na wyjeździe z Arsenalem. Jak zawsze pojedynkowi lokalnych rywali towarzyszyło wiele emocji. Niestety tym razem derby Londynu nie ułożyły się po myśli podopiecznych Antonio Conte. „Koguty” doznały dotkliwej porażki przegrywając z „Kanonierami” aż 1:3. Zarówno piłkarze jak i kibice zespołu z Tottenham Hotspur Stadium będą chcieli szybko zapomnieć o tej porażce.

Pierwsza połowa na remis

Spotkanie zapowiadało się niezwykle ciekawie. Przed meczem Arsenal zajmowała 1. pozycję w lidze, a Tottenham zamykał podium. Dodatkowej pikanterii dodawał fakt, że potencjalna wygrana „Kogutów” mogła sprawić, że oba zespoły zamieniłyby się pozycjami. Jednak od samego początku spotkania to gospodarze przejęli inicjatywę i ruszyli do ataku. Arsenal już w 2. minucie miał szansę wyjść na prowadzenie. Wówczas to w słupek trafił Gabriel Martinelli. Goście przez chwilę dali pograć „Kanonierom” po czym sami ruszyli do ataku. Nieco bardziej otwarta gra przełożyła się na kilka niebezpiecznych sytuacji pod bramką gości. Swoje szanse mieli Richarlison i Xhaka. Jednakże dopiero w 20. minucie gospodarzom udało się wyjść na prowadzenie. Bramkę zdobył Thomas Partey. Gospodarze chcieli pójść za ciosem, jednak nadziali się na kontrę gości. Do wyrównania doprowadził Harry Kane.

Rozstrzygająca druga połowa

Mimo, iż pierwsza połowa zapowiadała ciekawe spotkanie do samego końca, druga połowa nie była już aż tak wyrównana. Trzeba jasno przyznać, że „Koguty” przegrały ten mecz niejako na własne życzenie. Najpierw nie najlepiej przy strzale Saki zachował się Lloris. Po pewnym zamieszaniu w polu karnym do piłki doszedł Gabriel Jesus, który nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem bramkarza. Kilka minut później sytuacja gości stała się jeszcze gorsza. Boisko musiał opuścić Emerson Royal, który obejrzał czerwoną kartkę. Taką przewagę szybko wykorzystali „Kanonierzy”. Na 3:1 strzelił Xhaka. „Kogutom” nie udało się już nawiązać walki i mecz zakończył się dotkliwą porażką gości.